2020/3

czy to coś złego, że gdy świat przeżywa dramat, ja odnajduję najgłębszy spokój?

każdego dnia daję sobie nową szansę. odkryłam niedawno, że w życiu nie chodzi o dążenie do robienia nic, tylko o robienie jak najwięcej tego, co nas wypełnia.
a o tym, czy się wypełniamy, czy czekamy w wewnętrznej próżni, decydujemy absolutnie sami. to trudne, gdy mamy problem z podejmowaniem decyzji. albo gdy przez całe życie czekamy, aż wydarzy się coś.
coś wydarza się tylko, gdy

ruszymy w nieznane bez lęku.

***
są myśli, które wydają nam się wielkim odkryciem i zmieniają nasze małe światy. i są, a i owszem, ale tylko dla nas, albo dla istot, które są krok za nami. na szczęście piszę to tylko dla siebie i te myśli nie muszą przynosić nowej wartości. 
ale kiedyś chciałabym tworzyć coś, co odkrywa nowy świat w czytelniku. czy to się wie? kiedy?

2020/2

przecież namalowanie takiego pejzażu wymaga godzin pracy. w spokoju. poprzedzone dużo większą ilością godzin - w spokoju ducha. ciszy w umyśle. to dlatego kiedyś nanosiło się kolejne detale pędzlem, a teraz robi się zdjęcie.
dopiero kiedy świat staje, a my mamy za dużo czasu, jest go wystarczająco, by skupić się na tym, co sprawia nam przyjemność. co wypełnia nie tylko czas, ale wypełnia i nas spokojem. bo na spokój musi być miejsce. pół godziny z książką między nauką do egzaminu, a czekaniem na ziemniaki - to nie jest przecież spokój. to tylko przerwa. chwilowy nie-natłok.
wydaje się, że dopiero teraz przypominamy sobie kim jesteśmy.

2020/1

powietrze w pokoju jest nieruchome. za oknem ciepło, kwietniowe prawie lato. czytając książkę o Bieszczadach przypominam sobie o swoich starych zdjęciach z tych miejsc i zaglądam na bloga, żeby przywrócić wspomnienia. okazuje się, że robienie tych najzwyklejszych, na pozór najmniej znaczących zdjęć ma dla mnie największe znaczenie. wracasz po 5 latach i już wiesz, po co one i komu. no Tobie, właśnie dla samej siebie je robisz. i po to jest cała ta Twoja fotografia.
do przywołania całego obrazu wspomnień potrzeba tylko bodźca. wystarczy kadr, żeby w głowie przepodróżować znów do tamtego miejsca. nie wydaje Wam się, że to najprostsza w świecie podróż w czasie?
kiedy świat zamiera, ja zaczynam żyć.