The Nederlands.





czyli Holandia w kilku kadrach. będę tęsknić. tymczasem nowy etap, uśmiecham się do niego troszeczkę. z nadzieją.




Iga dzisiejsza. tak. a Holandia będzie jeszcze, mam dużo zdjęć.

Rose poezją.




zdjęcia które zaginęły i zostały odnalezione, więc są podwójnie cenne. dla mnie. niedługo pokażę też coś holenderskiego.

my magical place



poezji. tego pragnę.





Jasna Góra i fajne babcie.

wind in her hair





część druga i ostatnia tych zdjęć. czekam na analogi. nigdy nie ingerowałam jakoś specjalnie w swoje zdjęcia i zastanawiam się czy to, co teraz robię cyfrą jest dobre. sama nie potrafię spojrzeć obiektywnie.
jutro powrót do moich kulinarnych zdolności!

high hopes


dzisiejsza, poranna Kinga.

***


selfportrait.

polaroids.


moje pierwsze polaroidy. już je kocham. czekam na zagubione filmy, boję się. a w międzyczasie kupiłam cyfrę. trzeba poszerzać horyzonty!


telefon milczy. czekanie zabija.

the saddest day


nie potrafię wyrzucić myśli nawet na minutę. przeżywam duchowy pogrzeb i liczę, oczekuję zmartwychwstania..
dostałam polaroidy, lecz będę mogła się nimi cieszyć dopiero, gdy odzyskam duszę, gdy usłyszę- są, znalazły się..

I can see you in flowers


nie będzie mnie tam, za to poczytam książkę o przystanku woodstock i zrobię pierwsze zdjęcia polaroidem. dobra rekompensata! na zdjęcia także się wybiorę. 
(hej, hej, jeszcze nigdy mi zdjęcie nie wyskoczyło z aparatu!)