czy to coś złego, że gdy świat przeżywa dramat, ja odnajduję najgłębszy spokój?
każdego dnia daję sobie nową szansę. odkryłam niedawno, że w życiu nie chodzi o dążenie do robienia nic, tylko o robienie jak najwięcej tego, co nas wypełnia.
a o tym, czy się wypełniamy, czy czekamy w wewnętrznej próżni, decydujemy absolutnie sami. to trudne, gdy mamy problem z podejmowaniem decyzji. albo gdy przez całe życie czekamy, aż wydarzy się coś.
coś wydarza się tylko, gdy
ruszymy w nieznane bez lęku.
***
są myśli, które wydają nam się wielkim odkryciem i zmieniają nasze małe światy. i są, a i owszem, ale tylko dla nas, albo dla istot, które są krok za nami. na szczęście piszę to tylko dla siebie i te myśli nie muszą przynosić nowej wartości.
ale kiedyś chciałabym tworzyć coś, co odkrywa nowy świat w czytelniku. czy to się wie? kiedy?